wtorek, 28 czerwca 2016

Rozdział 1


Jak na Londyn nie było dziś upalnie jak w zeszłym tygodniu. Lało, a od czasu do czasu dało się usłyszeć nie opodal grzmot pioruna. Był wieczór.  Czwórka władców siedziała w salonie, dało się tylko słyszeć trzask ognia w kominku. Jedna z córek Ewy siedziała przy oknie i patrzyła na dość ulewny deszcz. Jej myśli odchodziły gdzieś daleko, do kraju wolnego od magii, zwierząt mówiących ludzką mową, czy wielkiego lwa, który pozwolił jej chociaż dwa razy poczuć się dzieckiem.  Ale dla niej Narnia to tylko bajka, zabawa, którą wymyślili będąc dziećmi. Nagle usłyszała za sobą głos młodszej siostry:

-Myślicie, że jeszcze kiedyś tam wrócimy?

-Aslan wyraźnie powiedział, że to była ostatnia nasza przygoda w Narni- powiedział Edmund, ale  chwilowo wytężył swoje myśli -chociaż nigdy nie wiadomo.

- Ale Aslan zawsze nam mówił ,że kto zostanie władcą Narni ten zawsze już władcą będzie.

Zuzanna odwróciła się. Miała już dość ich tej rozmowy.  Dla niej ta historia dobiegła końca i klamka zapadła.  Ale nie zapomniała o jednym.  Kiedy była w Ameryce udało jej się o tym zapomnieć i tak było do teraz, jednak rozmowa jej młodszego rodzeństwo obudziła w niej jedno z wspomnień dziewczyny. Kaspian. Pocałunek. Odejście. Tak, to było dla niej zbyt bolesne, aby o tym zapomniała. Jednak pamiętała i to na tyle, żeby mogła opowiedzieć dokładnie komuś tę scenę. Łagodna położyła się na łóżku, a jej czarne jak smoła i grube włosy opadły na poduszkę.  Usiadła  i wyciągnęła z szuflady swój pamiętnik oraz album, w którym było pełnych jej zdjęć oraz rodzeństwa. Otworzyła książeczkę na ostatnich stronach i znalazła siebie jeszcze jak była w Ameryce. Siedziała na białym krześle ubrana w niebieską sukienkę w białe kropki. Uśmiechnęła się, wspomnienia powróciły, ale i również przypomniała sobie jak tęskniła za rodzeństwem.  Odłożyła album na stoliczek, nagle ni stąd ni zowąd z pamiętnika wypadła mini karteczka, a na niej napisane były słowa.

 „Droga Zuziu!

 Nawet jak odejdziesz to o tobie nie zapomnę. Kocham Cię !

                                                                                           Kaspian.”

Po policzku dziewczyny spadła jedna łza, gorzka i słona. Skuliła się na łóżku  i pozwoliła  jej płynąć.

-Nie! Muszę być twarda!-pomyślała. Gdy wróciła do domu z Ameryki obiecała sobie, że nie będzie miękka, ani nie będzie się dawać puszczać swoim emocjom. Nie chciała być tą, która ciągle płacze i nie może zapomnieć o utracie ukochanego. Nie wiedziała jak to wytrzymuje też Piotr. Od przyjazdu nie rozmawiają ze sobą. Może to i dobrze? Jednak wiedziała, że jej starszy brat nie mógł zapomnieć o kimś. O kimś kto również podbił jego serce. Jednak los wybrał inaczej.

…………………………………………………..

Ker-Parawel spowił mrok i ciemności. Wszyscy smacznie spali. Kaspian leżał na królewskim łożu przykryty kocem. Nagle z zewnątrz usłyszał hałas.  Wstał, podszedł do balkonu i ku jego oczom zobaczył jak ku zamku ostrożnie zbliża się strużka pomarańczowego światła. Światło przybliżało się jeszcze bardziej, a konary drzew zaczęły się palić Młody król wybiegł natychmiast pokoju i kierował się do zachodniej wieży gdzie był umieszczony wielki, złoty dzwon. Był przydatny w razie jakiegoś niebezpieczeństwa, zwłaszcza nocą. Dzwon wydał z siebie wielkie BUM, aby pobudzić dworzan i mieszkańców przebywających w zamku. Kaspian udał się do zbrojowni, odział się w zbroję. Już miał sięgnąć po miecz lecz coś przykuło mu uwagę. Rindon. Król był zaskoczony widząc miecz w tym miejscu, ale tę myśl zostawił na później. Miał przecież ratować zamek!  Gdy wybiegł na dziedziniec, zobaczył jak jego żołnierze próbowali zagasić ogień. Szło im topornie ale powoli odnosili sukcesy. Nagle zauważył jakąś postać. Niebyła ona widoczna gdyż miała na sobie czarny, wielki kaptur. Kaspian nie mógł przestać patrzeć na nią, był jakby w transie, zahipnotyzowany.

-Panie…-ktoś nawoływał go za pleców. Gdy do niego dotarły słowa ocknął się. Zobaczył siebie znów w swojej komnacie. Czyli to był tylko sen? Ta postać była tylko fikcją?

                                                           …………………………………..

Witam was serdecznie na moim blogu. Rozdział co prawda krótki ale chcę aby był on z sensem, a nie od tak napisany.  Mam nadzieję, że się spodoba. Zapraszam na : czarne-moce-w-narni.blogspot.com oraz katnisseverdeen-dalszelosy.blogspot.

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz