Jak na Londyn nie było dziś upalnie jak w zeszłym
tygodniu. Lało, a od czasu do czasu dało się usłyszeć nie opodal grzmot
pioruna. Był wieczór. Czwórka władców
siedziała w salonie, dało się tylko słyszeć trzask ognia w kominku. Jedna z
córek Ewy siedziała przy oknie i patrzyła na dość ulewny deszcz. Jej myśli
odchodziły gdzieś daleko, do kraju wolnego od magii, zwierząt mówiących ludzką
mową, czy wielkiego lwa, który pozwolił jej chociaż dwa razy poczuć się
dzieckiem. Ale dla niej Narnia to tylko
bajka, zabawa, którą wymyślili będąc dziećmi. Nagle usłyszała za sobą głos
młodszej siostry:
-Myślicie, że jeszcze kiedyś tam wrócimy?
-Aslan wyraźnie powiedział, że to była ostatnia
nasza przygoda w Narni- powiedział Edmund, ale
chwilowo wytężył swoje myśli -chociaż nigdy nie wiadomo.
- Ale Aslan zawsze nam mówił ,że kto zostanie
władcą Narni ten zawsze już władcą będzie.
Zuzanna odwróciła się. Miała już dość ich tej
rozmowy. Dla niej ta historia dobiegła
końca i klamka zapadła. Ale nie
zapomniała o jednym. Kiedy była w
Ameryce udało jej się o tym zapomnieć i tak było do teraz, jednak rozmowa jej
młodszego rodzeństwo obudziła w niej jedno z wspomnień dziewczyny. Kaspian.
Pocałunek. Odejście. Tak, to było dla niej zbyt bolesne, aby o tym zapomniała.
Jednak pamiętała i to na tyle, żeby mogła opowiedzieć dokładnie komuś tę scenę.
Łagodna położyła się na łóżku, a jej czarne jak smoła i grube włosy opadły na
poduszkę. Usiadła i wyciągnęła z szuflady swój pamiętnik oraz
album, w którym było pełnych jej zdjęć oraz rodzeństwa. Otworzyła książeczkę na
ostatnich stronach i znalazła siebie jeszcze jak była w Ameryce. Siedziała na
białym krześle ubrana w niebieską sukienkę w białe kropki. Uśmiechnęła się,
wspomnienia powróciły, ale i również przypomniała sobie jak tęskniła za
rodzeństwem. Odłożyła album na
stoliczek, nagle ni stąd ni zowąd z pamiętnika wypadła mini karteczka, a na
niej napisane były słowa.
„Droga
Zuziu!
Nawet jak
odejdziesz to o tobie nie zapomnę. Kocham Cię !
Kaspian.”
Po policzku dziewczyny spadła jedna łza, gorzka i
słona. Skuliła się na łóżku i pozwoliła jej płynąć.
-Nie! Muszę być twarda!-pomyślała. Gdy wróciła do
domu z Ameryki obiecała sobie, że nie będzie miękka, ani nie będzie się dawać
puszczać swoim emocjom. Nie chciała być tą, która ciągle płacze i nie może
zapomnieć o utracie ukochanego. Nie wiedziała jak to wytrzymuje też Piotr. Od
przyjazdu nie rozmawiają ze sobą. Może to i dobrze? Jednak wiedziała, że jej
starszy brat nie mógł zapomnieć o kimś. O kimś kto również podbił jego serce.
Jednak los wybrał inaczej.
…………………………………………………..
Ker-Parawel spowił mrok i ciemności. Wszyscy
smacznie spali. Kaspian leżał na królewskim łożu przykryty kocem. Nagle z
zewnątrz usłyszał hałas. Wstał, podszedł
do balkonu i ku jego oczom zobaczył jak ku zamku ostrożnie zbliża się strużka
pomarańczowego światła. Światło przybliżało się jeszcze bardziej, a konary
drzew zaczęły się palić Młody król wybiegł natychmiast pokoju i kierował się do
zachodniej wieży gdzie był umieszczony wielki, złoty dzwon. Był przydatny w
razie jakiegoś niebezpieczeństwa, zwłaszcza nocą. Dzwon wydał z siebie wielkie
BUM, aby pobudzić dworzan i mieszkańców przebywających w zamku. Kaspian udał
się do zbrojowni, odział się w zbroję. Już miał sięgnąć po miecz lecz coś
przykuło mu uwagę. Rindon. Król był zaskoczony widząc miecz w tym miejscu, ale
tę myśl zostawił na później. Miał przecież ratować zamek! Gdy wybiegł na dziedziniec, zobaczył jak jego
żołnierze próbowali zagasić ogień. Szło im topornie ale powoli odnosili
sukcesy. Nagle zauważył jakąś postać. Niebyła ona widoczna gdyż miała na sobie
czarny, wielki kaptur. Kaspian nie mógł przestać patrzeć na nią, był jakby w
transie, zahipnotyzowany.
-Panie…-ktoś nawoływał go za pleców. Gdy do niego
dotarły słowa ocknął się. Zobaczył siebie znów w swojej komnacie. Czyli to był
tylko sen? Ta postać była tylko fikcją?
…………………………………..
Witam was serdecznie na moim blogu. Rozdział co
prawda krótki ale chcę aby był on z sensem, a nie od tak napisany. Mam nadzieję, że się spodoba. Zapraszam na :
czarne-moce-w-narni.blogspot.com oraz katnisseverdeen-dalszelosy.blogspot.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz